sobota, 12 października 2013

(3) Third chapter.

miesiąc później

Zacznę od tego że nic ciekawego się nie wydarzyło , 2 tygodnie temu chciałam sprawdzić czy ojciec zauważy moją 3 dniową nie obecność , razem z Janny (ta teraz nazywam Jane) postanowiliśmy że mnie ukryjemy niestety nie wiem jak ale ojciec zauważył że mnie nie ma , dostałam taki opieprz jakbym pogniotła jego papiery w teczkach .
No oczywiście też dostałam szlaban ale czasami myślę czy on jest taki głupi czy tylko udaję bo przecież go cały dzień nie ma a ten jego zakazy typu "nie wychodź z domu " gówno mi zrobią .
Siedziałam teraz na schodach przed domem , w uszach miałam słuchawki . Patrzyłam na chmury jak leniwie się przemieszczają coś podobnego do mnie jak próbuje wstać z łóżka .
Mój wzrok przeniósł się na pewnego mi nieznanego chłopaka który szedł w moją stronę .
Zaczął coś do mnie mówić ale ja nic nie słyszałam . Zdjęłam słuchawki i  z moich ust wyszło te jakże wkurwiające słowo .
-co ? - chłopak tylko przewrócił oczami .
-zapytałem się czy to ty jesteś Meggie - podniósł ton głosu , eh widać że go nieźle już na starcie wkurzyłam .
- zależy kto pyta .
-może przestaniemy się nawzajem wkurzać a szczególnie ty mnie  ? - ja tylko pokiwałam grzecznie głową na "tak".
Usiadł koło mnie , ja odwróciłam się w jego stronę .
- No to zacznę od tego że słyszałem od Zayn'a że ty masz w lodówce - przerwał mówienie po czym wyciągnął z kieszeni od spodni karteczkę i zaczął z niej czytać .
- ogórek , bitą śmietanę , makaron , sok pomidorowy , cipsy mało solone , mineralną wodę .- chłopak jedynie się uśmiechnął a ja się na niego patrzałam jak na psychicznego dzieciaka , który wyszedł z psychiatryka za zabicie rodziny lodówką .
- oczywiście chce to pożyczyć - dodał po chwili .
- a co ja spożywczak - wstałam z miejsca , on postąpił podobnie
- no weź to tylko taka mała sąsiedzka pożyczka , Nialluś cie tak bardzo prosi - Ja tylko przewróciłam oczami i posłałam mu gest żeby wszedł za mną . Wyciągnęłam wszystkie rzeczy które chciał
- to ty jesteś Niall tak ?
-tak
-mieszkasz z Zayn'em tak ?
- tak i jeszcze z trzem innymi .
- co w jakiś klub gejów . - on tylko zmarszczył czoło .
- po pierwsze nie ja nie jestem gejem ani moi koledzy , po drugie nazywać własnego brata gejem to jest pierdolnięte . - stałam na przeciwko niego i miałam wrażenie jakby on nie mówił do mnie , brat ? mój? co?
-że co ? - on się walną ręką w głowę .
- nie nic , ja lepiej już pójdę pewnie moja mama będzie się denerwować . - plątał się w zdaniach jakbym go o morderstwo oskarżyła .
- jaka mama ?! - teraz to już krzyknęłam .
- raczej mój pies tak mój pies no to ja już lecę , dzięki za te rzeczy . - wzioł z moich rąk reklamówkę i szybko wybiegł z kuchni , już miałam za nim krzyczeć żeby zaczekał aż usłyszałam chałas uderzenia o podłogę . Moje nogi pognały w kierunku hałasu zobaczyłam tam jak on leżał na mojej przyjaciółce a rzeczy z reklamówki były po całym korytarzu rozwalone , słyszałam jak Niall ją przepraszał chyba to już był 20 raz , podniósł się i wybiegł z domu .
Janny jeszcze leżała i patrzyła się w sufit , ja machałam jej ręką przed oczami a ona gadała coś po ciuchu .
Nie trwało to za długo po minucie zaczęła się mnie dopytywać kto to był , z kąt ja go znam , ja próbowałam jakoś odpowiedzieć na te pytania ale ona mi ciągle przerywała w połowie i dokładała jeszcze inne , i tak to trwało prawie do wieczoru .
- chcesz kanapkę ? - ona tylko pokiwała głową .
Zaczęłam robić kanapki oraz nastawić wodę na herbatę .
- na serio on od tak se tu przyszedł do ciebie po te rzeczy .
- tak mówię ci to już sety raz .
- to jednak bóg istnieje . - ja przez jej słowa opuściłam szklankę po czym ona rozbiła się na kilkanaście małych kawałków .
- czy ty siebie słyszysz kobieto . - spojrzałam w jej stronę .
- to nie moja wina że upuściłaś szklankę , a tak w ogóle już się zbieram , może napisze . - wzięła ze sobą kurtkę i wyszła za drzwi .
Pozbierałam tą rozbitą szklankę  , wzięłam worek z śmieciami i wyszłam przed dom żeby wyrzucić do kubła . Złożyło się tak że akurat Zayn szedł , miałam nadzieje że mnie nie zauważył ale jednak się myliłam .
- No proszę kogo my tu mamy . - podszedł do mnie .
- dziewczynę która wyrzuca śmieci . - odpowiedziałam , on na to tylko się zaśmiał .
- przepraszam cie za Nialla .
- Nic się nie stało i to nie powinieneś ty przepraszać , ale to już nie jest ważne. - on jedynie się uśmiechnął .
- Przyszła byś do mnie jutro ?
- po co ?
- zobaczysz - poruszył zabawnie brwiami .
- o które ?
-17
- okej
- wiedziałem że mi nie odmówisz . - pokazał język
- to jeszcze może się zmienić . - odwróciłam się i zmierzałam do drzwi domu .

Przepraszam , przepraszam że nie dodawałam ale jak tylko na pisze rozdział na kartce to trwa godzinę ale później żeby to na kompa przepisać to po prostu nie mam czasu  , jest ta szkoła już psychicznie nie wyrabiam w niej . Powiem jeszcze że dużo to mi daje że skomentujecie post bo ja pisze z 2 godziny a wy tylko 2 minuty komentarz .Rozdział ogólnie mi się nie podoba za krótki , no ale co zrobić , żadne fajne pomysły mi nie przychodzą do głowy , ogólnie ja już znam całą historie cały blog  tylko że są takie rzeczy jak szczegóły i na tym muszę myśleć żeby było fajne i ciekawe itpp .. Kolejny rozdział nie wiem kiedy się pojawi ale to zależy od was .

1 komentarz:

  1. Jep Jep ! Powinnam ci przypierdolić kanapką,ale nie chce to zbyt ryzykowne.!
    No wreszcie ! Nowy rozdział.Normalny ani za slaby ,ani za dobry.Czekam na następny rozdział ! I to szybko :)

    OdpowiedzUsuń